Od początku reformy emerytalnej w roku 1999, przez wszystkie te lata nie były zmieniane zasady odprowadzania składek emerytalnych. I tak pracodawca odprowadzał co miesiąc do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych składki w wysokości 19,5 procent podstawy wymiaru składek. Następnie ZUS 12,2 procent pozostawiał u siebie, natomiast resztę, to jest 7,3 procenta przekazywał do tego otwartego funduszu emerytalnego, gdzie był zapisany dany pracownik. Następnie składki przekazywane do OFE były inwestowane, miedzy innymi w obligacje Skarbu państwa czy w akcje giełdowe, w zależności od sytuacji na rynku i strategii poszczególnych funduszy emerytalnych. W roku 2011 rządzący doszli do wniosku, że należy wprowadzić korektę do obowiązującej dotychczas ustawy emerytalnej, a dokładniej biorąc – do proporcji składek odprowadzanych do ZUS-u i OFE. I tak wprowadzono zasadę, że do OFE przekazywanych jest jedynie 2,3 procenta podstawy wymiaru składki, natomiast pozostałe 5 procent przekazywane jest przez pracodawcę do ZUS-u, gdzie każdy pracownik ma utworzone subkonto i tam zapisywana jest wysokość przekazywanych kwot. Co jest istotne w tej reformie, to tych pieniędzy, odprowadzanych do ZUS-u – fizycznie ich tam nie ma, jest to tylko zapis, natomiast faktycznie są one przeznaczane na bieżącą wypłatę rent, emerytur i innych świadczeń płatnych z ubezpieczenia społecznego. Nowa regulacja ustawy emerytalnej ma swoich zarówno zwolenników, jak i bardzo licznych przeciwników – większość ekonomistów wypowiadało się przeciwko takim regulacjom prawnym.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Leave a Reply