Obowiązujący obecnie w naszym kraju system emerytalny zakłada, że co miesiąc pracodawca musi odprowadzać do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych składkę w łącznej wysokości 19,5 procent podstawy jej wymiaru. Na to składają się następujące czynniki: 12,2 procent jest odprowadzana bezpośrednio do ZUS-u, tak jak to było od roku 1999 – reformy emerytalnej. Kolejne 5 procent składki jest również odprowadzane do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, gdzie jest umieszczane na specjalnych subkontach – są one waloryzowane w zależności od pewnych wskaźników ekonomicznych w naszym kraju. Warto zauważyć, że te 5 procent to nie są rzeczywiste pieniądze, które leżą na tych kontach, są to zapisy bardziej wirtualne – przy czym ZUS zapewnia, że wszystko ewidencjonuje i nic nikomu w takim układzie nie przepadnie. Następne 2,3 procenta podstawy wymiaru składki jest również odprowadzane w początkowej fazie do ZUS-u- jednak jest ta cześć składki niezwłocznie odprowadzana do wybranego przez każdego pracującego OFE – tak składka jest inwestowana na dotychczas obowiązujących zasadach, a więc w takie instrumenty finansowe rynku jak akcje giełdowe, obligacje skarbu państwa czy papiery dłużne. W założenie takie rozłożenie składek powinno maksymalnie zapewnić przyszłym emerytom świadczenie, które pozwoli im godnie żyć, że stać ich będzie na opłacenie czynszu czy niezbędne lekarstwa. Jednak wiele czynników wskazuje, że taka emerytura, jak to się czasem mówi – państwowa – nie zapewni przyszłym emerytom spokojnej, w miarę dostatniej egzystencji. Cały problem polega na tym, że żyjemy coraz dłużej, natomiast świadczenia emerytalne są na cięgle wyższym poziomie, pomimo tego, że nasz kapitał emerytalny nie powiększa się w takim tempie jak długość naszego życia.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Leave a Reply